stand-up scena

Stand-up jest zdobywającą coraz większą popularność formą komediową. Opiera się na monologu oraz charyzmie komika i nie kładzie dużego nacisku na wartość artystyczną. Gdy w kabarecie każdy wers jest starannie przemyślany, a dekoracje odpowiednio dobrane, w stand-upie twórca nawiązuje spontaniczny kontakt z publicznością i opiera na nim swój występ.

Historia stand-upu – kiedy wszystko się zaczęło?

Wszystko rozpoczęło się w 1950 roku w Kalifornii. Muzyk jazzowy Mort Sahl zaczął opowiadać dowcipy między swoimi utworami, publiczność domagała się więcej, więc improwizując, kontynuował show. Początkujący komik od tej pory regularnie występował, komentując satyrycznie aktualne wydarzenia. Jednak to nie on uważany jest za prekursora tej formy komediowej, a Lenny Bruce, George Carlin i Richard Pryor. To oni zaczęli łamać tabu i poruszać tematy takie jak seks, polityka, narkotyki i rasizm. Można powiedzieć, że scena stała się wówczas rzeczywistym środkiem przekazu dla mniejszości.

Jak było w Polsce?

Pierwszy program stand-upowy w naszym kraju pojawił się dopiero w 1998 roku. Jak się okazało, i tak za wcześnie. Polacy jeszcze przez 10 kolejnych lat nie byli gotowi na tę formę satyry, aż do chwili kiedy Grzegorz Halama otworzył szkołę stand-upu. Zaledwie dwa lata później mogliśmy pochwalić się krajową grupą Stand-up Bez Cenzury, która świetnie sobie radzi ze sprzedażą biletów. Stand-uperzy szybko zaczęli być popularni w mainstreamowych mediach, od 2015 roku można ich oglądać u Kuby Wojewódzkiego, a od 5 lat także na Netflixie.

„Puszczanie bąków przez papieża” – czy jesteśmy gotowi na stand-up?

W Polsce wciąż największą popularnością cieszą się kabarety. Przywykliśmy do wyuczonych na pamięć, poprawnych politycznie żartów. Gdy w 2015 roku Abelard Giza występuje ze swoim programem „Dzięki Bogu Już Weekend”, prawa strona naszego kraju zaczyna się denerwować. Pomimo że mówi się o tym dużo i nieprzychylnie w państwowej telewizji, a prawicowe media przewidują koniec grupy LIMO, nie dzieje się tak. Fani są zachwyceni, a Polacy zaczynają rozumieć i doceniać sztukę jaką jest stand up. Jest to rodzaj humoru, który nie oszczędza nikogo i nie zna poprawności politycznej. Nie tylko bawi, ale skłania do refleksji. Komicy mogą dać upust fantazji, jednocześnie poruszając tematy dla nich ważne. Zahaczają o absurd i groteskę, rozśmieszając widownię do łez. 

Najpopularniejsi stand-uperzy w Polsce i na świecie

Jeśli nie najlepszym to zdecydowanie najlepiej zarabiającym stand-uperem jest Jerry Seinfield głównie za sprawą sitcomu „Seinfield”. Podczas jego występu nie usłyszycie litanii przekleństw, a wnikliwe obserwacje prozaicznej codzienności. Robin Williams, choć jest kojarzony głównie z aktorstwa, był świetnym komikiem i potrafił improwizować jak nikt inny. Trey Parker również znajduje się w czołówce najlepszych, przypisuje mu się ożywienie serialu South Park.

Mimo że w Polsce stand-up nie cieszy się taką popularnością jak w USA, to również posiada świetnych twórców. Na uwagę zasługują szczególnie Abelard Giza, Rafał Pacześ i Łukasz Lotek Lodkowski.

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*